Hej! Zapraszam Was dzisiaj w okolice Chiang Rai, żeby przenieść się do świata baśni i zobaczyć śnieżnobiałą świątynię Wat Rong Khun.
Nie jest to zabytek, a współczesna budowla - powstaje od 1997 roku i jest wciąż dopracowywana. To
niekonwencjonalne dzieło tworzy znany artysta Kositpipat. Sławę zdobył przede wszystkim jako malarz, wykorzystujący w swojej
twórczości rozmaite wyobrażenia Buddy, ale to Wat Rong Khun ma być dziełem jego życia. W roku 2004 został uhonorowany
nagrodą Silpathrn.
„Śmierć może powstrzymać moje marzenie, ale nie może przerwać mojego projektu” - zapowiedział Kositpipat. Artysta stwierdził też, że świątynia prawdopodobnie zostanie ukończona od sześćdziesięciu do dziewięćdziesięciu lat po jego śmierci.
Malowidła ścienne wewnątrz świątyni:
Biała Świątynia opiera się na
głębokiej symbolice. Biel
ma odzwierciedlać czystość Buddy. Ściany i monumenty pokryte są fragmentami szkła,
symbolizującego mądrość Buddy, która ”świeci jasno na całej kuli
ziemskiej i w całym wszechświecie”.
Aby dostać się do głównej
części kompleksu trzeba przejść przez most - a to ma symbolizować cykl przejścia od momentu narodzin do wstąpienia do domu
Buddy. Mały półokrąg przed mostkiem to świat ludzi, a duży okrąg z kłami
to usta Rahu, demona - jest to więc wyobrażenie piekła i
cierpienia.
Trochę przerażające, prawda? :)
Widziałam już różne świątynie na świecie, oczywiście o wiele ważniejsze, wiekowe czy kryjące ważne relikwie, ale ta jest jedną z takich, której nie da się zapomnieć :)
Buziaki,
